czwartek, 15 marca 2012

Z innej beczki... albo skrzynii :-)



Wzięłam się ostatnio za majsterkowanie :-)

Kupiłam mojej córce jakieś pół roku temu skrzynię drewnianą żeby chować zabawki, które zwykle rozprzestrzenione były po podłodze w salonie. Skrzynia tzw. hardwear czyli do zastosowania gospodarczego bardziej niż dla dziecka. Zwykłe sosnowe deski pozbijane na kształt skrzyni. "Wkurzała" mnie niesamowicie bo wyglądała o tak:




i nijak się miała do wystroju salonu,czy też co ważniejsze jej przeznaczenia!

Myślałam, myślałam i wymyśliłam, żeby zrobić na klapie siedzenie. Pojechałam do sklepu i kupiłam, metr materiału, gąbkę i pistolet na zszywki (zawsze chciałam taki mieć :-)))

Zajęło mi to nie kłamiąc może 45 minut z wymierzeniem, krojeniem i obijaniem i efekt był taki:


Już trochę lepiej! Teraz znowu skrzynia nie pasowała do ślicznego, różowiutkiego siedzenia.... pojechałam następnego dnia do sklepu z farbami i kupiłam farbę do drewna. Pomalowałam i wyglądało to tak:





Dużo, dużo lepiej teraz brakowało mi jakiejś ozdoby. Zastanawiałam, się nad jakimś napisem typu Olivia albo Toy Box, ale do tego potrzebne by mi były szablony do literek, a tych w sklepie nie znalazłam. Olivka uwielbia motylki, więc wycięłam z ozdobnego papieru motylka i metodą decoupage nakleiłam go na skrzynię. Za bardzo się w jednym miejscu wczułam w nakładanie kleju i zrobiłam dziurę w papierze :-/ wycięłam więc jeszcze jednego mniejszego z innego papieru i nakleiłam na dziurę :-) Kupiłam też ozdobne różowe guziki w białe kropeczki i naszyłam z przodu siedzenia, a oto efekt końcowy z którego jestem bardzo, ale to bardzo dumna :-)))



Namawiam bardzo do eksperymentowania. Naprawdę cały proces był prosty i szybki, a koszt niewspółmierny do kosztu gotowych skrzyń na zabawki, które w UK potrafią kosztować nawet 250 funtów!!!